Wiktor chodzi do IV klasy o profilu technik drogownictwa. Opowiedział nam o swojej pasji, jaką jest rap. O tym, czy łatwo jest być członkiem składu hip-hopowego i jak powstają piosenki dowiecie się z krótkiego wywiadu.
Jak zaczęła się Twoja przygoda z rapem?
Start to
koniec podstawówki, początek gimnazjum. Zaczynało się od freestyle’u, rymów
prosto z głowy, na ławkach. Później spotkałem Syka i wtedy przyszła myśl, by
zrobić jakiś kawałek razem. Nagraliśmy około 3 singli, potem Syku wyszedł z
inicjatywą by założyć własny skład i sam zaproponował nazwę, po wprowadzeniu
kilku zmian nazwaliśmy się RTDS.
Robisz coś swojego, spotykasz się z
różnymi odbiorcami Twojej muzyki. Jednym się to podoba bardziej, innym mniej.
Hejty Cię mobilizują czy raczej zniechęcają?
Ciężko mówić
o hejtach bo nie robię tego na taką skalę, aby mieć jakiś hejterów. Niektórzy
ludzie po prostu mówią co mógłbym zmienić albo jak powinienem coś grać, niektórzy
mówią, że jest spoko, żebym robił to dalej.
Ja, tak jak brzmi nazwa składu „Robimy to dla siebie”, nie patrzę na
opinię innych, robię to tak jak lubię, jak mi się to podoba.
Kto jest Twoją inspiracją? Kogo
słuchasz, na kim się wzorujesz?
O tym mógłbym opowiadać godzinami. Bo dla
mnie rap to nie jest tylko oderwanie się od codzienności, ale chce też
udowodnić, że kultura Hip–hop to coś więcej niż te stereotypy bandytów,
wandalów itd., staram się uświadomić ludzi, że nie jest tak do końca, choć jak
wszędzie to i tu tacy się znajdą . Dla mnie rap to nie jest tylko to, co słyszymy
czasami radiu bo powoli hip-hop staje się popkulturą, więc i rap wchodzi do
mediów, ale staram się te granice rozszerzać o jego inne odgałęzienia jak np.
Rapcore, który jest połączeniem stricte rockowych podkładów z rapowaniem tekstu,
co daje bardzo ciekawą całość. Jestem zakochany w latach 90’tych czyli tzw.
„boombapem”. Nowe trendy, które teraz wchodzą do rapu średnio mi się podobają.
Dla mnie jest to już bardziej popisywanie się niż granie takiego typowego,
mocnego brudnego rapu, na brudnych bitach który mnie oczarował. A wracając do
twórców z którymi się utożsamiam w rapie to: W.E.N.A. Rasmentalism, Peerzet,
donGURALesko.
Czy łatwo jest tworzyć w zespole, czy może łatwiej samemu?
Tak, o wiele łatwiej jest w
zespole. Ponieważ zawsze kiedy Syku wyjdzie z jakąś inicjatywą, piszemy tekst,
widzę, że coś fajnego napisał więc od razu mam wysoko postawioną poprzeczkę.
Chce się zawsze wypaść jak najlepiej, bo trochę zazdrości, trochę rywalizacji
występuje w składzie, więc każdy podciąga każdego, aby tekst był dopracowany na
ostatni guzik, nie ma sytuacji, że piszemy szybko na kolanie i „dawaj dalej
puszczamy to!”. Więc myślę, że w składzie jest o wiele łatwiej i ciekawiej niż
w pojedynkę. Samemu jest ciężko, dużo trudniej. No przynajmniej mi.
Z którym ze swoich utworów najbardziej
się utożsamiasz? Który jest Ci najbardziej bliski?
Trudne
pytanie. Wychodzę z tego założenia, że
rap ma być bardziej przerostem formy nad treścią. Jednym ze szczerszych kawałków będzie „Ona”,
„Ona2”, „Trudno mi złapać oddech”.
Jak długo trwa całe to przygotowanie od początku, gdy tekst
„siedzi w głowie” do chwili gdy odbiorca może Was słuchać?
Bywa różnie. Kiedy
znajdziemy fajny podkład i temat oraz wenę aby coś napisać, wtedy zdarza się,
że kawałek powstaje w parę godz. Czasami do wcześniej napisanego tekstu wraca
się po jakimś czasie.
Kiedy będziemy mogli liczyć na jakąś
nowość?
Ostatnio
nagraliśmy 2 kawałki na płytę, która ma iść do Radia. To jak na razie jest
najświeższe. Aktualnie mam bardzo napięty grafik, bo szkoła, korki, matura się
zbliża. Planujemy, aby w trakcie ferii usiąść, napisać wszystko i wypuścić
płytę albo na feriach jedną a kolejną po maturze. Już wydaliśmy jedną płytę „Rap, krew i łzy”.
Jak na pierwszą wspólną płytę, myślę, że jest dość w porządku, jednak po
wydaniu wyszło parę rzeczy, które mogliśmy zmienić. Ale tak będzie zawsze.
Dziękuję bardzo za rozmowę.
Tu znajdziecie Witka:
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz